- Yusa, gdzie zniknęłaś? - Ayane chodziła po ciemnym pokoju i rozglądała się na boki. Ton głosu miała beztroski, a za razem szalony. Lekki tupot jej powolnych kroków zakłócał całkowitą ciszę panującą w domu. - Hej, Yusa, nie chowaj się. - stanęła przed szafą i uśmiechnęła się pod przypływem szaleństwa. Panele zaskrzypiały upiornie pod jej stopami, a jej palce zacisnęły się na rękojeści noża.
Dziewczyna otworzyła powoli szafę. W środku siedziała skulona dziewczyna. Jej ręce trzęsły się, a twarz była cała mokra od łez. Pas światła ulicznych lamp wpadający przez okno prześlizgnął się przez szparę w drzwiach szafy i zatrzymał się na dziewczynie. W oczach Yusy panika mieszała się ze strachem i bezradnością, tym samym paraliżując całe jej zziębnięte ciało. Ayane wolną ręką chwyciła Yusę za nadgarstek i brutalnym szarpnięciem wyciągnęła z szafy.
- Pożałujesz... - wysyczała przez zęby, a na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Jej spojrzenie wypełniał gniew, który w połączeniu z zazdrością i pragnieniem zemsty przeradzał się w nieopanowaną chęć mordu. Z całej siły rzuciła Yusą o ścianę i przytrzymała ją za ramię. Rękę z nożem uniosła w górę, wymierzając ostrze prosto między oczy dziewczyny.
- Ayane, proszę... - pisnęła przez ściśnięte gardło Yusa. - Proszę, nie... - z jej oczu niemal ciurkiem płynęły łzy.
- Myślisz, że ci wybaczę?! - gniewnie wrzasnęła Ayane. - Odebrałaś mi szansę na lepsze życie! Głupia, myślisz, że ot tak ci daruję?!
- K-keiji-kun mnie kocha... - dziewczyna próbowała tłumaczyć.
- Kocha cię?! - wściekłość Yusy przybrała na sile. - Nie pieprz głupot! Omamiłaś go! Zabrałaś mi go, ty mała dziwko! - wbiła paznokcie w ramię Yusy, a w jej oku pojawił się morderczy błysk. - Zginiesz teraz! Zapłacisz! - wbiła nóż w głowę Yusy, nim ta zdążyła jakkolwiek zareagować, cokolwiek powiedzieć, czy wydać ostatni krzyk.
Spomiędzy oczu dziewczyny zaczęła sączyć się krew. Ayane puściła jej ramię, a martwe ciało osunęło się na podłogę. Spojrzała na martwą koleżankę leżącą u jej stóp w rosnącej kałuży krwi wypływające spod głowy, po czym uśmiechnęła się usatysfakcjonowana i wybuchnęła śmiechem. Podświadomie wywróciła oczami tak, że było widać jej prawie same białka. Kiedy jej szaleństwo nieco opadło, zaczęła z agresją kopać ciało Yusy. Dobrze jej tak. Mała szmata zabrała jej życie. Niech ma za swoje. Przez głowę Ayane przebiegały dziesiątki najróżniejszych myśli o tym, jak dobrze postąpiła. Czuła jak od wewnątrz rozpiera ją duma. Doprowadziła się na chwilę do porządku. Przestała śmiać i starała przybrać normalny wyraz twarzy. Sięgnęła po telefon leżący na stoliku i wybrała numer Keijiego-kuna.
- Hej, Keiji-kun. - rozsiadła się wygodnie na kanapie.
- Tomori-san? - Keiji zazwyczaj zwracał się do niej po nazwisku, co czasem denerwowało dziewczynę.
- Spotkałam się z Yusą. Powiedziała, że nie ma odwagi z tobą o tym porozmawiać, ale wyjeżdża do Włoch na studia i musi z tobą zerwać. - udała zmartwienie. - Przykro mi.
- C-co? - chłopak był w szoku. - Yu-chan... Jak to? - nie dowierzał.
- Przykro mi. - powtórzyła wysilając się na jeszcze lepszą grę aktorską, aby uwiarygodnić swoje słowa.
- Zadzwonię do niej... - powiedział chłopak.
- Nie. - ucięła Ayane. - Zmieniła numer. - znowu udała przejęcie. - Twierdziła, że chce zacząć nowe życie i odciąć się od przeszłości.
- Och... - Keiji był najwyraźniej zawiedziony i smutny z tego powodu.
- Hej, Keiji-kun... - próbowała go nieco pocieszyć. - Ale nie załamuj się tak. Wiem, że to trudne...
- Mhm... - burknął.
- Spotkajmy się. - powiedziała nagle. - Skoro tak nagle się odcina, to znaczy, że nie była ciebie warta. - próbowała go przekonać.
- Hm, kiedy? - zapytał ponuro.
- Mogę nawet jeszcze dzisiaj. - odpowiedziała. - Przyjechać do ciebie?
- Dobrze. - chłopak nadal był ponury.
- Nie łam się. - nadal próbowała go pocieszyć. - Do zobaczenia. - pożegnała się wesoło.
- Jasne, do zobaczenia... - rozłączyła się.
Wstała i jeszcze raz zadowolona z siebie ogarnęła wzrokiem ciało Yusy. Kucnęła przy głowie dziewczyny. Łzy już wyschły, ale wyraz twarzy pozostał spanikowany. Oczy zgasły i stały się matowe, co dawało efekt rodem z horroru. Ayane szarpnięciem wyjęła nóż z głowy Yusy, po czym wstała i poszła do łazienki go opłukać. Kiedy wróciła, wyjęła z torby czyste ubrania, bo te były całe splamione krwią. Przebrała się, poprawiła fryzurę i stojąc przed lustrem uśmiechnęła się niewinnie do siebie.
- Keiji-kun - zaczęła miłym tonem. - Szykuj się na spotkanie. - płynnym ruchem ręki wrzuciła nóż do torby, którą zarzuciła na ramię, po czym wyszła z mieszkania Yusy.
____________________________________
Trochę brutalnie mi wyszło, ale taki mam nastrój. I takie upodobania. Wybaczcie, że krótkie, ale bardzo chciałam coś napisać, bo pustawo tu...
Obiecuję, że następne będzie przyjemniejsze! W końcu mieliście się nie zawieść ^^
Wnioskuję za zdjęciem cię ze stanowiska Głównego Redaktora.
OdpowiedzUsuńOddalam :3
Usuń*haha, mam tak dużo do powiedzenia XD*
Powiem tak: czy ona jest spokrewniona z Ethanem lub Yomi?
OdpowiedzUsuńOpo... ciekawe, emm... kurcze noooo.
Bardzo bardzo lubię Twój styl. I weź. Ci psychole. Oni są tacy fajni XD (jakkolwiek to brzmi. Lubię psycholi w Twoich opach <.<)
Ale nadal Yomi jest lepsza od Ayane. No wiesz, ona ma zabawki. No i ten. Zrytych rodziców. Jakoś sympatyczniejsza mi się wydaje. (Sympatyczni psychole. Dajcie mi coś na skrzywienie umysłowe ;-;)
Wiem, jestem dziwna.
I sorka za nieskładny komentarz, powoli wyłączam myślenie. >w>"